niedziela, 25 stycznia 2015

Chapter 5

Jestem idiotką.
Co ja sobie myślałam, gdy mieszałam w to gówno Nialla?
Co ja sobie myślałam gdy go pocałowałam?
Odpowiedź jest taka; JA NIE MYŚLAŁAM.
Teraz nie tylko ja jestem w niebezpieczeństwie ale także on.
On....moi rodzice....mój brat....moi znajomi...
Trzęsę się, kiedy tylko o tym myślę.
Moje spotkanie z niebieskookim odwołałam tłumacząc, że źle się czuję.
Od kilku dni cały czas przesiaduję w domu.
Nikt mnie nie odwiedza, nikt mi nie pomaga...
Z resztą, nie umieli by. Nie zrozumieli by tego.
Nie myślcie sobie, że Niall mnie także ignoruje.
Był u mnie w domu kilka razy, lecz moja matka mówiła że mnie nie ma lub gdy jej nie było, nie otwierałam drzwi. Prosiłam ją o to. Było mi łatwiej. Jej nie obchodziło, dlaczego nie chodzę do szkoły. Pewnie podejrzewała że znowu coś wzięłam i źle się czuję.
Telefon leżał rozładowany pod moim łóżkiem. Przypuszczam że w mojej skrzynce jest już pełno wiadomości tekstowych jak i głosowych.
Nie chcę mieć z nikim kontaktu, choć już nie wytrzymuję psychicznie.
Gdybym tylko mogła, spotkałabym się z moją przyjaciółką.
W przeszłości ona....tylko ona rozumiała moje problemy.
Zawsze sprawiała, że wszystkie negatywne emocje uchodziły ze mnie i na ich miejscu pojawiała się ulga i poczucie szczęścia (o ile można było to tak nazwać).
Nie żałuję przyjaźni z nią do dziś.
Prawie wszyscy mają o niej złe zdanie. Ale nieliczni tacy jak ja, kochają ją.
Przez ten okres zjadłam może tylko kilka owoców i jeden jogurt.
Strach przed tym, że on tu jest, że mnie obserwuje, że w każdej chwili może mi coś zrobić...całkowicie zasłania potrzebę nad jedzeniem. Czuję że zrzuciłam jakieś 2 kilo, może 3.
Nie jestem w stanie tego określić, ale teraz po raz pierwszy odczułam wielką falę głodu.
Niechętnie zwlokłam się z łóżka i zeszłam do kuchni.
Moja "kochana" mamusia oczywiście nie zrobiła zakupów i lodówka jest pusta.
Jedynie kasa leży na stole a z nią liścik, że rodzice jadą na kilka dni do babci i zostawiają mi kasę na jakieś jedzenie.
"Super, po prostu super."
Wzięłam pieniądze ze stolika i poszłam ubrać buty.
Wzięłam jeszcze tylko z haczyka klucze i wyszłam z domu.
Stwierdziłam że pójdę do pobliskiego sklepu i tam kupię potrzebne rzeczy żeby coś sobie zrobić.
Na drzwiach zastałam jednak tylko kartkę "Zamknięte".
No tak....dziś niedziela. Wszystkie osiedlowe sklepy będą pozamykane.

Czekam już w barze od pół godziny.
Jedzenie lada moment powinno być.
Siedziałam zaraz przy oknie i podziwiałam słońce, które u nas nie jest rzadkością ale też nie ma go zbyt często. Taka aura.
Taki mamy klimat - uśmiechnęłam się, chyba pierwszy raz od spotkania z blondynem.
Wstałam z krzesła gdy usłyszałam mój numerek.
Podeszłam do blatu a chłopak, wysoki i muszę przyznać że przystojny podał mi pudełko.
Uśmiechnął się do mnie przegryzając w tym samym czasie kolczyk w wardze.
Awww...jezu nie wiem czemu ale to jest sexi według mnie.
Od zawsze takich lubiłam.
No ale są wyjątki, takie jak Niall....tylko że w tym jest coś więcej niż tylko "lubię".
Nie wiem co to jest, ale....
Dźwięk zatrzaskiwanych drzwi obudził mnie z przemyśleń i spojrzałam w ich stronę.
Za blatem pojawił się nowy chłopak.
Blondyn, niebieskie oczy jak u anioła...coś od razu ożyło w moim brzuchu.
Poczułam mrowienie.
Znana mi bardzo dobrze postać chłopaka stała właśnie przede mną i tak samo jak na mojej, na jej twarzy malowało się zdziwienie.
N: Co....Co ty tutaj robisz?
L: Zamówiła sobie pizze, nie widzisz - drugi blondyn, znacznie wyższy od Nialla zaśmiał się a niebieskooki rzucił mu dziwne spojrzenie.
N: Zamknij się Luke. Jakby co, powiedz szefowi że wyszedłem. Z resztą już koniec mojej zmiany. Trzymaj się jakoś.
L: Spoko. - Podczas ich krótkiej wymiany zdań zdążyłam wyjść niezauważona z baru i zaczęłam biec w kierunku domu.
Co jak co...troszke mam daleko.
Po chwili usłyszałam za sobą wołanie.
Nie zważając na wszystko przyśpieszyłam kroku.
Zachowuję się jak idiotka. Wiem o tym. Nie chcę z nim jednak gadać.
Ja nie wiem czego ja chcę. Nie wiem czy kiedykolwiek wiedziałam.
Wołania troszkę ucichły co znaczyło że oddaliłam się od chłopaka.
Nie mogę go tak traktować.
Tęsknie za nim.
Zaprzeczam sama sobie.
Za wiele myśli bije się w mojej głowie.
Mój dom wyłonił się za zakrętu.
Wyjęłam klucze z torebki gdy tylko do niego dotarłam i pośpiesznie odtworzyłam drzwi.
W środku zastałam totalny burdel.
Zasłony leżały na ziemi, krzesła z jadali były połamane, talerze leżały porozbijane na ziemi.
To zdecydowanie nie była robota jednej osoby.
Upadłam na kolana.
Za wiele tego wszystkiego. Emocje mnie roznosiły.
Łzy zaczęły strumieniami spływać po moim policzku.
Podniosłam głowę żeby jeszcze raz spojrzeć na to wszystko i wtedy usłyszałam huk rozbijanego szkła u mnie w pokoju i głosy uderzeń w drzwi wejściowe. Zignorowałam to drugie.
Wyjęłam nóż z szuflady i poszłam na górę trzymając go za sobą.
Huk dochodził prawdopodobnie z mojego pokoju.
Uchyliłam drzwi. Było ciemno. Ktoś umyślnie zgasił światło i zasłonił rolety.
Nie dostrzegłam tam jednak nikogo. Żadnej żywe duszy.
Wiatr jedynie unosił lekko zasłonę i powiewał nią w kierunku drzwi.
Zapaliłam światło i zastałam tu jeszcze gorszy burdel niż na dole.
Na ścianach były napisane różnorodne wyzwiska na mój temat.
Zdjęcia, moje z Niallem  i pozostałymi, które zdążyliśmy zrobić ostatnio były rozbite. Książki były podarte a drzwi do łazienki były w opłakanym stanie. Można było by powiedzieć że ich w ogóle nie było.
Nie! Za dużo tego!
Co to ma być?! Dlaczego akurat ja?!
Łzy nasiliły się jeszcze bardziej.
Na chwiejnych nogach weszłam do łazienki gdzie na lustrze było coś napisane pisakiem.
E: Zniszczę wszystko w twoim życiu suko. Dosłownie! Pozabijam wszystkich na których ci zależy a potem ciebie. Będziesz cierpiała. To dopiero początek! - Przeczytałam na głos po czym z całej siły uderzyłam w lustro. Szkło rozprysło się wszędzie gdzie tylko mogło a ja upadłam na ziemię.
Wtedy usłyszałam jak drzwi frontowe się otwierają i Niall krzyczy i wyklina pod nosem.
E: Nie, proszę nie teraz! - dławiłam się wodą płynącą z moich oczu. Dźwięk praktycznie w ogóle nie wyszedł z moich ust. Sięgnęłam do szafki w której zwykle trzymałam kosmetyki i inne pierdoły.
Po chwili trzymałam już w ręku małą srebrną żyletkę. Oparłam się o drzwi i zamknęłam oczy.
Jedno pociągnięcie, może najwyżej dwa. Na więcej nie ma czasu.
Kroki chłopaka było słychać już na schodach.
Wzięłam głęboki oddech i zrobiłam pierwsze cięcie.
E: Nie zabijesz mnie, zrobię to za ciebie! - wysyczałam przez zęby, jakbym sama chciała siebie uświadomić w tym co chce zrobić.
Pociągnęłam drugi i trzeci raz. Blondyn był już w moim pokoju.
Usłyszałam ciche przekleństwa wydobywające się z jego ust a potem oberwałam drzwiami w plecy.
Na mojej ręce pojawiła się jeszcze jedna, głębsza rana.
Krew? Ona była wszędzie.
N: Odtwórz te cholerne drzwi. Ew!
Teraz już jest wszytko jedno. Tracę przytomność.
Wszystkie złe emocje wypływają ze mnie. Czuję ulgę. Przesuwam się i pozwalam chłopakowi wejść do środka.
N: Boże kochany! Evie! Co ty zrobiłaś?!

E: Ja tylko chciałam siebie ukarać. Nikt - syknęłam z bólu gdy próbowałam wstać - Nikt przeze mnie nie zginie. Przepraszam.
N: Hej! Wszystko będzie dobrze! - chłopak chwycił ręcznik wiszący koło niego i złapał moją rękę, z której sączyła się krew. Zaczął uciskać to miejsce tak żeby zatamować krwawienie. - Evie! Słyszysz mnie?!
Nie zdążyłam odpowiedź. Oczy same mi się zamknęły. Przechyliłam się na bok i upadłam na ziemię.
Straciłam przytomność. Krzyki blądyna pozostały w mojej głowie i ostatnie co pamiętam to gdy wyciągnął telefon i zaczął gdzieś dzwonić.
______________________________________________________________________________

Hej :D
Przepraszam że tak długo nie było rozdziału.
Dopiero wczoraj dostałam naprawionego już kompa ale nie zdążyłam dokończyć rozdziału. Jak wam się podoba ten? Mi tak średnio, ale coś musiałam napisać. :D Piszcie co myślicie!
Liczę na wasze KOMENTARZE I OBSERWACJE <3
Dla was to tylko chwilka, a dla mnie....cóż dla mnie to coś ważnego. Bo dzięki temu wiem, że czytacie to co piszę :D
Do następnego, buziaki :**

(Postaram się napisać jak najszybciej)

5 komentarzy :

  1. Cudowny <3<3<3<3 Wreszcie rozdział już nie mogłam się doczekać :* ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje! Zostałaś nominowana do LBA więcej informacji w nominacji ♥1 (na samym dole strony są pytania) http://life-is-true-direction.blogspot.com/p/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje! Zostałaś nominowana do LBA więcej informacji w nominacji u mnie :
    http://anstoryofmylife.blogspot.com/2015/01/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje że za niedługo będzie next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Chce next! David ma jej nic nie robić! Niall ją uratuje! Ale czemu… przecież David miał być w więzieniu!!!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K