poniedziałek, 8 grudnia 2014

Chapter 1

Od razu mówię, blog będzie pełny przekleństw. Nie będę pisała czy w danym opowiadaniu pojawi się scena 18+. Czytasz na własną odpowiedzialność =)


***Evie***

Dziś po raz kolejny olałam szkołę. Po co do niej chodzić skoro w przyszłości i tak nie znajdę pracy?
Zerwałam się tak jak zazwyczaj z moją paczką.
David miał załatwić na dziś jakieś prochy od swojego kumpla, a zapłatą za nie miała być biżuteria, którą wczoraj zwinęliśmy ze sklepu. To była zajebista noc....

*flashback*
D: Ruszajcie dupy. Mamy mało czasu! - Kurwa, zabije go zaraz. 
E: Co my tak w ogóle mamy zrobić?
D: Taka niespodzianka - Mój chłopak uśmiechnął się chytrze
Mówiąc szczerze, lubię te jego niespodzianki.
Zawsze są takie...hmmm....niebezpieczne i w ogóle.
Szliśmy jeszcze około 2 minuty w całkowitej ciszy i doszliśmy do sklepu z biżuterią.
L: Bierzemy co się da i się wynosimy. Gliny przyjadą w przeciągu 5 minut, więc musimy się streszczać.
Ahh, już wszystko rozumiem. W tamtym tygodniu włamaliśmy się do domu jakieś tam znanej piosenkarki i zwinęliśmy kilka rzeczy, które potem zamieniliśmy na dragi, a dziś ten sklep
Kilka rzeczy na pewno wezmę dla siebie. Słyszałam że ponoć ostatnio przyszła tutaj dostawa z jakimiś kolczykami z brylantami itp.
Każdy z pewnością będzie mi zazdrościł...no i oczywiście Elli też - Uśmiechnęłam się sama do siebie, myśląc nad naszym triumfem w liceum. Dopiero co zaczęłyśmy rok szkolny, a już jesteśmy jednymi z liderek w naszej budzie.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk tłuczonego szkła.
To David rozbił szybę w drzwiach i je odtworzył.
Wbiegliśmy szybko do środka.
To co się wydarzyło potem to były dosłownie sekundy.
Alarm zaczął wyć.
Mieliśmy kilka minut na zabrania jak największej ilości rzeczy. Oczywiście, mieliśmy kominiarki.
Nie trzeba nam było więcej problemów z psami.
Rozwaliłam pierwszą gablotę i zaczęłam pakować łup do worka.
Były to łańcuszki, ale nie takie jak oczekiwałam.
Nie były bogato zdobione diamentami.
Skończyłam po kilku sekundach. Wtedy w moje oczy wpadły pudełeczka w sąsiedniej gablocie. Rozwaliłam ją a wtedy usłyszeliśmy syreny policyjne jakieś kilkaset metrów od nas.
D: Pośpieszcie się! Wynosimy się stąd! - krzyk Davida tylko przyśpieszył moje działania.
Wrzuciłam wszystko co popadło do worka i wybiegłam za resztą ze sklepu.
Wsiedliśmy szybko do czarnego Vana, którym przed chwilą podjechał Lou i zaczęliśmy uciekać.
Skręciliśmy w najbliższą uliczkę. Radiowóz dopiero wjechał na ten odcinek drogi, z którego my uciekliśmy przed chwilą...
***end flashback***

Znalazłam Ellę i Louisa siedzących na ławce w parku, obok szkoły.
Całowali się ale dla nich to nic nie znaczy.
Są ze sobą dla szpanu, a każde z nich kocha kogoś innego.
Tak szczerze, to mam podobną sytuację do nich tylko że ja nie wiem, czy nadal kocham Davida.
Czasem, gdy się wkurzy, wyładowuje gniew na mnie.
Nie przeszkadza mi to jednak.
Fluid i tym podobne rzeczy wszystko zamaskują....
Podeszłam do przyjaciół i chrząknęłam.
Oderwali się od siebie i popatrzyli na mnie.
E: Macie jointa?
L: Powinienem mieć jeszcze jednego. Chcesz?
E: Co za pytanie...oczywiście że chcę.
El: A co powie troskliwa mamusia i tatuś jak córeczka znowu wróci najebana do domku?
L: Hahahaha, wiesz że Ev ma ich w dupie - Louis nie przestawał się śmiać.
E: Elka a co powie twoja babcia gdy się dowie że dajesz za darmo?
El: Powie że przy najmniej mogę brać za to kasę - blondynka wystawiła mi środkowego palca a ja uderzyłam ją w ramie.
E: Debilka
El: Suka
E: Dziwka
El: Sz...
D: Dobra przestańcie już! Mam towar - Mój chłopak przyszedł z papierowym woreczkiem w ręce,
L: Co tym razem?
D: To samo co ostatnio. Nie ma na razie nowego towaru. Psy coś wywęszyły i cały czas szukają przemytników. Ale to jest mocniejsze niż ostatnio.
E: To zajebiście.
D: Kurwa wiem.
David rozdał nam po dwa woreczki z białym proszkiem.
L: Gdzie idziemy?
El: Może do mnie? Babki nie ma do soboty. Wyjechała do jakiegoś sanatorium czy innego gówna.
D: Ok, to chodźmy.
Do domu Elli nie było daleko. Może 10 minut drogi piechotą.
W każdym bądź razie szybko tam doszliśmy.
Gdy wchodziłam do środka, na podjazd domu obok, wjechał samochód terenowy z a niego wysiadło troje ludzi, po czym jeden z nich wyciągnął z bagażnika kilka torb.
Pewnie ktoś się tu wprowadza.
Zapytam się zaraz El.
A tak wracając do poprzednich zdarzeń to....w końcu nie zapaliłam tego skręta.
Kurwa...
E: Ella, kto tu się wprowadza koło ciebie?
El: Ten biznesmen Horan, który kiedyś przespał się z moją matką. Pamiętam to do dziś. A i jeszcze jego syn którego w ogóle nie kojarzę i ta debilka Olivia.
Pamiętacie ją? Ta, co wypuściłam jej nagie foty do neta i wysłałam każdemu ze szkoły.
Ale była beka - wszyscy zaczęli się śmiać. Ja też ale gdzieś tam głęboko przebijało się moje współczuje co do dziewczyny. Życie w tym gimnazjum i liceum miała kompletnie zniszczone. A co do jej brata, to kiedyś wspominała, że nazywa się Nicolas czy jakoś tak. Zanim poznałam Louisa i Davida, przyjaźniłam się z dziewczyną.
Ale te czasy już minęły. Dawnoo minęły.
Usiedliśmy wszyscy na kanapie w salonie i zrobiliśmy po 2 paski dla każdego, po czym wyciągnęliśmy banknot i zwinęliśmy je w ruloniki.
El: To co...na trzy? - Ella zawsze to proponuje....
D: Okej, raz
L: Dwa...
E: Trzy...

***Niall***
 
O: Tato, ja nie chcę się tu przeprowadzać. Nie chcę widzieć na oczy tej suki Elli. Wszyscy będą się ze mnie śmiać!
N: Och kurwa daj spokój. Mówisz tak przez całą drogę. Będzie dobrze, a jak ktoś będzie ci dogadywał czy coś, powiedz mi a mu wpierdolę.
T: Livia! Uważaj na słownictwo! I ty Niall także! Nie ma przepustki dla żadnego z was. Jedynie Livka możesz być wdzięczna swojemu bratu, że za to że kiedyś ćpał i pobił niedawno prawie na śmierć swojego kolegę, dziś zamieszkacie tutaj i będziecie tutaj uczęszczać do szkoły.
N: Co miałem zrobić? Tej chuj dopierał się do mojej dziewczyny!
T: Daj już kurwa święty spokój i się zamknij...Glowa mnie przez was boli!
 
(kilka godzin później)
 
N: Biorę pokój z balkonem! - krzyknąłem gdy wbiegłem do mieszkania jako pierwszy i znalazłem się na górze.
O: Hola hola! Ja też chcę z balkonem!!
N: Za późno, zaklepane.
T: Idę kupić coś do jedzenia na wieczór. Wy za ten czas wypakujcie swoje rzeczy. Większość już tu jest. Potem Livka weź Nialla, niech sobie tu wszystko pozwiedza.
N: Nie jestem małym dzieckiem! Sam sobie poradzę - krzyknąłem, gdyż dom jest duży a ojciec mógł już być na polu.
N: Liv, ja wychodzę. Wrócę w nocy albo w wieczorem. Weź mnie wypakuj. - Siostra spojrzała na mnie tym swoim zabijającym wzrokiem, którego tak bardzo nie lubię.
N: Okej okej, dam ci potem kasę. Teraz spadam, jakby co to jestem w kinie.
O: Ile?
N: 20 funtów
O: 40
N: 20
O: 40 bo powiem ojcu, że nic ci się nie chce robić i idziesz na imprezę!
N: 30 i koniec - Każdy kto ma rodzeństwo pewnie kiedyś przechodził takie coś.
Tak szczerze mówiąc to to jest moja przybrana siostra. Jej matka umarła na raka, gdy Liv miała 7 lat.
Ojciec nie mieszkał ze mną z i moją matką od momentu, w którym oświadczył mojej rodzicielce że poznał inną kobietę. Miałem wtedy 8 lat.
Pamiętam, że mama płakała dniami i nocami. Wtedy znienawidziłem ojca. Moja nienawiść się pogłębiała i zacząłem przez swoje wybryki robić problemy matce.
Piłem, ćpałem i te inne rzeczy, ale rok temu postanowiłem przestać.
Przez dłuższy czas nie mogłem zapomnieć o narkotykach.
Wtedy też zrobiłem na swoim ciele wiele rzeczy.
Zacząłem się ciąć, ale też wytatuowałem sobie moje pierwsze tatuaże i zrobiłem sobie kolczyki min. w języku i nad brwią.
Tydzień albo dwa tygodnie temu pobiłem się z moim byłym najlepszym kumplem. Przez przypadek popchnąłem go, a on się wywrócił i uderzył głową o blat.
Ledwo uszedł z życiem.
Ja zostałem wywalony ze szkoły i postanowiłem że kończę z tamtym życiem.
Matka kazała mi się wynosić z domu. Powiedziała, że jestem taki sam jak ojciec, kiedy był młody.
Spakowała moje wszystkie rzeczy i wysłała mnie do niego, a teraz wylądowałem tu.
W Londynie.
Gdzie zazwyczaj jest deszczowa aura, ludzie są mili a narkotyków jest w chuj i trochę...
Wyszedłem z domu i ruszyłem chodnikiem w nieznane mi miejsce.
patrzyłem pod nogi, nie oglądałem tego co mnie otacza.
Tak po okolicy chodziłem z kilka godzin po drodze zatrzymując się w różnych miejscach na dłuższą chwilę. Na przykład w bibliotece przesiedziałem z dwie godziny (nie nad książkami, na komputerze), potem byłem chwile w pizzerii (zjadłem dwie pizze :p), następnie poszedłem do szkoły, w której miałem spędzać większą połowę mojego dnia.
Do domu wracałem około godziny 22, ponieważ wcześniej wdepnąłem do jakiś klubów w mieście.
Ja jak to ja, szedłem znowu z opuszczoną głową.
Wtedy wleciała we mnie jakaś dziewczyna.
Była niższa ode mnie i....
E: Uważaj kurwa jak leziesz! - warknęła na mnie
N: A ty kurwa uważaj jak biegniesz
E: Hahaha, masz jakiś problem? Widać że jesteś nowy....ten od Horana tak? Brat Livki?
N: Nie twoja sprawa. Może tak a może nie. Wracaj lepiej do domu bo zaraz ktoś cię w krzaki zaciągnie.
E: Cwaniaczku, zamknij lepiej mordę, bo mój chłopak ci wpierdoli.
N: Czy mi się wydaje czy jesteś naćpana? Poza tym nie boję się tego twojego chłoptasia.
E: Może tak, może nie. Nara frajerze, muszę wracać do domu. Ps. powinieneś się bać. - Dziewczyna puściła do mnie oczko i poszła w swoim kierunku.
A co tam, powiem to...podenerwuję ją jeszcze.
N: Do zobaczenia kochanie... - Dziewczyna odwróciła się do mnie i się uśmiechnęła.
E: Mów do mnie jak chcesz ale jestem Evie...- Nagła zmiana humorku, to w sumie jest normą dla kogoś kto zażył narkotyki. Wiem coś o tym.
N: Niall...Niall Horan - Odpowiedziałem jej
E: Mówiłam że od Horanów - Krzyknęła bo była już dość daleko. W sumie nie muszę jeszcze wracać do domu...może...
N: Poczekaj odprowadzę cię. - Podbiegłem szybko do dziewczyny i poszliśmy w kierunku prawdopodobnie jej domu...
 
___________________________________________________________________________________
 
Jakie wrażenia po 1 rozdziale?
Po pierwsze chciałam was przeprosić że nie dodałam wczoraj ale drobne problemy z komputerem =D Mam nadzieję że się nie gniewacie.
No to wracając...podoba wam się? Będziecie czytać i mam dalej go prowadzić?
Piszcie swoje opinie w komentarzach. Dla was to tylko kilka sekund, naprawdę. A dla mnie? dla mnie to motywacja do dalszego tworzenia dla WAS.
I mam prośbę. Jak znacie kogoś kto lubi czytać FF i byłby zainteresowany czytaniem to powysyłajcie im link do bloga, ok?  :*
To w takim razie do następnego <3
 
 

















2 komentarze :

Szablon by S1K